Translate

środa, marca 16, 2011

Na wesoło

Wczoraj mężu mój zaopatrzył się w nową garderobę. Mierzy przed lustrem w dużym pokoju, zasłaniając tym samym Młodemu telewizor. Młody siedzi na kanapie i obserwując tatę mówi: "A czemu Ty się tak stroisz? Idziesz do pracy?". Myślałam, że ze śmiechu padnę. Dopytałam się Młodego, a dlaczego tak sądzi? Bo to ja - mama Młodego - się stroi, jak idzie do pracy... No i w konsekwencji ja jestem zarzewiem tej sytuacji.

piątek, marca 11, 2011

Kreatywność przede wszystkim

W związku z siedzeniem w domku staramy się z Młodym kreatywnie spędzać czas. I tak dziś, m.in. malowaliśmy farbami z tuby. Na stoliku stał kubek z wodą, farby poodkręcane, no i moja mięta  - na mój obolały brzuch. Malujemy oczywiście auta w różnych wariacjach. Młody tak się zaangażował w malowanie, że swój pędzel zamiast zamoczyć w kubeczku z wodą, włożył do mojego kubaska z miętą. Mięta nabrała koloru czarnego. Nie ryzykowałam, nie próbowałam. Nie wiem, czy wtedy miałaby efekt leczniczy.

czwartek, marca 10, 2011

Wiosna???

Ja to już chyba zacznę się powtarzać w tych moich postach. Znowu siedzę w domku z Młodym. Rota nas zatrzymał w domku. A zaczęło się w piątek w nocy. We wtorek Młody z ogromną chęcią pojechał do moich rodziców do sanatorium - już zdrowy - (u Rodziców full service jest), no i od środy biegunka znowu. Coś mi się wydaję, że moja mama nie zrealizowała moich próśb - dieta, niewychodzenie na dwór. No i Młody biegunka mega.  W środę po Młodego pojechałam, zrywając się z pracy, wespół z moim mężem. Od razu do lekarza - bo Młodego siusiak bolał - a wiadomo, że susiak to ważna rzecz. Okazało się, że to rota, ale mocz do analizy oddany. Mnie rota trzyma już od poniedziałku. Ledwo w pracy siedziałam. Więc tym razem ja jestem na zwolnieniu dziś i jutro. Z Młodym bąblujemy sobie. I tak sobie myślę, że ten pierwszy rok przedszkola to daje nam w kość. Mam nadzieję, że drugi rok będzie lepszy.
Jak tak Młody choruje to czasami mam ochotę uciec z tej wielkiej aglomeracji, gdzie chorób tyle ile i ludzi. Tłumaczę sobie jednak - tutaj jest mój dom i tu jest moje miejsce. Polubiłam tłoki w przedziałach, tłum ludzi na ulicy, choć sama czasami zwolnić bym chciała.
Zwalniam wtedy, gdy Młody chory. Jestem w domu. Oby do wiosny.