Translate

środa, września 26, 2012

Plan dnia

W poniedziałek spacer w słońcu, zbieranie kasztanów.
We wtorek odwiedziny u teściowej poza miastem.
A dziś - już codzienność. Przedszkole, praca...
Wszystko w biegu.

Ech....


Jesień nas rozpieszcza. 
A kto nie lubi być rozpieszczanym...

czwartek, września 20, 2012

you must have

No to jesteśmy trendy.
 Do wtorku włączenie w domku. 
Chorujemy. 
Młodemu uszy się zaczerwieniły, ale od środka!
 Mnie sprzedał mega gluta.



Biję się z myślami, czy w tym stanie iść rwać zębola. Można?

No i może mi ktoś wyjaśnić, jak przełamać strach jazdy samochodem w mieście, gdzie pojęcie kultura jazdy nie istnieje! Jakieś wskazówki?

środa, września 19, 2012

Jesień puka

Gdy dziś rano wychodziłam do pracy - było względnie ciepło. Jak wybiegłam na chwilę na obiad z biura - zimno przeszyło mnie. Czyżby jesień? Chyba tak. Fajnie byłoby uciec na cieplejszy kontynent.
U nas czas płynie szybko. W piątek na rozpoczęcie weekendu idę do dentysty na rwanie. Nikt mnie nie będzie rwał, tylko coś mojego - ósemkę. Brrr - boję się. Ale cóż taka karma. Dodatkowo jestem posiadaczem niesprawnego kolana - mam uszkodzoną chrząstkę kolanową - po mądremu to chondromalacja 2. stopnia.  Także kuleję - już mniej - leczę się farmakologią, która nie jest dobra dla mojej wątroby. Ale cóż - starość nie radość.
A Młody - też chodzi na zajęcia - z logopedą - a jakże. Nie wymawia właściwie - r, dz, sz, cz. Także  każdego wieczora w domu - ćwiczymy np. kląskanie, buźkę w ciup etc.

Na dodatek okazało się, że abonament rtv trzeba płacić...

Jeszcze niedawno było tak


A dziś

 

poniedziałek, września 10, 2012

Na głupotę ludzką lekarstwa brak

Chyba nie można tego inaczej określić. Dziś po południu jak zwykle odbierałam Młodego.  Po drodze do domu rozmawiałam z mamą jednego z przedszkolaków - z grupy Młodziana. Ciągłe pytania to zerówka czy pierwsza klasa i ostatnio na topie - odżywianie - zdrowe. Pytanie, co jest zdrowe. Temat mnie ten strasznie męczy, bo każdy rodzic mądrzejszy od drugiego w tej kwestii. Za dużo słodyczy, zupy mleczne, których dzieci nie trawią i lądują w ściekach. Temat rzeka. Koleżanka w tej kwestii rozsądna, a że nie bytowała na zebraniach Rady Rodziców to niewiele wie. Więc ja ją oświeciłam w temacie - jak przedszkole w tej kwestii działa. Ale przechodząc do rzeczy. Przycupnęliśmy sobie na trawie, rzeczy położyłam n klombie z jakąś roślinnością (płożącą), Młodzian tam przycupnął. Chłopaki wcinali buły, a my gadałyśmy. Przechodziła starsza kobieta (60.tka) pchająca wózek z dzieckiem oraz z 4.latkiem przy boku. No i wyjechała do mojego Młodego i do nas, że gdzie on siedzi. Zabierać stąd rzeczy itd. Koleżanka na to, że jak psy srają i obsikują każdy krzaczek to też zwraca każdemu właścicielowi uwagę?? Ja na to, że mamy prawo wszędzie się rozkładać, gdzie chcemy - teren publiczny. A po drugie - to nie ma prawa krzyczeć na moje dziecko. Lepiej niech pilnuje swoich spraw. Wywiązała się mega awantura. Młody wpadł w spazmy z uwagi na fakt, że babsko chwyciło za rzeczy mojego Młodego. No i babsko sobie poszło. Pytanie, co ja powinnam zrobić? Grzecznie zwróciłam uwagę. A szczerze powiedziawszy to chyba powinnam dać z liścia... Ale tak przy dziecku. Chyba będziemy mieli okazję spotkać jeszcze babcię z wnuczkami? Kultura na nią nie działa... Z liścia - przy dziecku? A może podejść i wyjaśnić jej dobitnie (po budowlanemu), by swoje kompleksy wyładowywała na kim innym.
No i ostatnia kwestia jedzeniowa przedszkolna. Mama dziewczynki ode mnie z przedszkola  stwierdziła, że nie podoba jej się, że dzieci z okazji urodzin przynoszą słodycze i jej córka musi jeść. Ja na to - a kto jej kazał jeść. Nie musi. Ona na to, dlatego wysyła swoją córkę do prywatnej szkoły. Ja na to - niech żyje nam społeczeństwo snobów.
Czy tych ludzi kompletnie wykręciło? 

sobota, września 08, 2012

Together

Żeby nie było, że nas nie ma. 
Jesteśmy. Mamy się jakoś... 
Młodzian w przedszkolu - ostatni rok. 
Mama w  tej samej pracy - kolejny rok. Tata Młodego - w swojej firmie kolejny rok. 
Także życie płynie. 
Kłopot w tym, że mamie Młodego to już kolejny rok (10.tka była dwa lata temu), ciąży strasznie. 
Ciąży, bo nie widzi zmian, nie widzi, by management miał pomysł na firmę. 
Mama Młodego nie chce być na dryfującym okręcie. No, ale na razie jest.

A jak ciąży to może ciąża???

Oj, żarty mnie się trzymają przy sobocie...

ps. u nas strasznie zimno. Brrr...