Translate

wtorek, lipca 31, 2012

Plany i po planach

Miał być rower są rolki. Powód  - gdzie ja będę go trzymała? Rolki bardziej pakowane. 
Młody znowu u babci - teraz  drugiej. Tęskni przeokropnie. Ja też.
Nadal jestem zabiegana. Jazdy, lekarze przeróżnej maści. Byłam również ofiarą gastroskopii. Okropność. 
No i spotkania ze znajomymi, których dawno nie widziałam, nie odwiedzałam. Przyjemność ogromna.
No i co ważne - w ostatni piątek był koncert RHCP w niesamowitym towarzystwie warszawsko-krakowskim. Doznania i przeżycia pozostaną na długo.

A jutro? Odwiedziny Młodego na działce babcinej. Uściskom nie będzie końca.




PS. Czego projektanci nie zrobią dla nas kobiet!
Jestem posiadaczką nie takich, ale  bardziej zwykłych rolek. Ale te też są interesujące...

czwartek, lipca 19, 2012

Wakacje

Wakacje minęły. Już od tygodnia biegam do pracy, Młody jest u moich rodziców. I tęsknię za nim przeokropnie.
A jak było nad morzem? W ciągu dwóch tygodni nad morzem naprawdę można odpocząć. Odciąć się od pracy, od kłopotów (a mam jakieś???? ha, ha, ha). Pogoda wspaniała. Choć zdrowotnie różnie. Ja jechałam bez głosu  - niektórzy byli zadowoleni, że w ciągu podróży siedziałam cicho!! No i Młodego dorwał jakiś wirus 40 stopniowy. Miałam okazję poznać doktora nad morzem. Uczynny, miły, słowem lekarz z powołania. I tak Młodego trzymało prawie cztery dni. Więc siedzieliśmy w domu troszkę! Po okresie chorobowym chodziliśmy nad morze, kopaliśmy doły, budowaliśmy zamki i kąpaliśmy się w ciepłym morzu. Naprawdę było wspaniale. Pogoda wymarzona, tylko to jedzenie. Fe!