Translate

środa, stycznia 16, 2013

**********************************************************

 Raniutko wszystko dla chłopaków przygotowane - śniadanie dla Młodziana na stole, ubranie w pokoiku,
jabłuszko do zjazdów z górki na korytarzu. Oby o niczym nie zapomnieli!

Już w pracy myślałam, że kilka zjazdów z górki będzie. No i było. I z tych małych i z tych dużych.
Nie tylko Młodzian zjeżdżał. Mama też. Kompletnie nieprzygotowana...

Piękną zimę w tym roku mamy!


Tylko te uszy dokuczają. Woda stoi, jak w czasie powodzi. 
 Powtarzam sobie, każdy ma swoją powódź...



sobota, stycznia 12, 2013

Roztargnienie

Zdarza się, że moje roztargnienie sięga zenitu. W czwartek, jak zwykle, odbierałam po pracy Młodego z przedszkola. Mamy taką z Młodym nieformalną umowę, że coś słodkiego oraz zwykła bułka w torbie maminej musi się znaleźć. Ostatnio słodkości to ciasteczka owsiane, które znaleźliśmy w jednej z lokalnych cukierni. Pychota!
Ten dzień był jednak zupełnie inny. Nie usłyszałam od Młodego, że jest strasznie głodny, ale Pani powiedziała, że Młodego pod koniec dnia zaczął boleć brzuszek i kilkakrotnie odwiedzał toaletę. Więc szybciutko Młody się ubrał przy pomocy mamy, na hulajnogę i do domku. Ja jak zwykle objuczona jak wielbłąd - torba papierowa z moimi notatkami z angielskiego, Młodego pies pod pachą plus jego lego z instrukcją (które pasjami buduje ostatnio). Gdy wjeżdżaliśmy na nasze piętro windą zwróciłam uwagę, że nie mam torby!!! No więc znowu do przedszkola - Młody na hulajnodze, ja na własnych nogach, walczyliśmy z wiatrem i deszczem ze śniegiem. Dobrze, że przedszkole jest niedaleko od domku. Pani wychowawczyni już na mnie czekała. 

A wczoraj to Młody był zupełnie roztargniony. Pozostawił swojego psa w przedszkolu na weekend....


Muszę się pochwalić, bo inaczej bym pękła. Młody w mijającym tygodniu miał bal przebierańców w przedszkolu. Z uwagi na fakt, że Młody jest mega samochodziarzem  - na bal przebierańców zażyczył sobie - bycie autem terenowym. I masz tu babo placek. 
Mało czasu miałam, bo dowiedziałam się o balu na tydzień przed balem. Ale od czego mam własną głowę, pomocnych znajomych i brak męża.
 
Efekt, prawie końcowy, był taki.



Mina Młodego bezcenna. Pękał z dumy. Współrealizatorki pomysłu też...

Jakie plany na weekend? ..................My - może sanki, łyżwy z pewnością.
 
No i planowanie ... za tydzień Młodego impreza urodzinowa w domu.

Jak my się pomieścimy? Jakoś po prostu....

piątek, stycznia 04, 2013

No jestem. Dzięki Wszystkim Świętym, że ten  tydzień był taki krótki.
Sylwester to już chyba nie na moje lata. Gdy mam nieprzespaną noc to kolejnego dnia tylko myślę o kawie i o przytuleniu się do podusi. Kawa była, niejedna.




Natomiast do podusi przytulał się mój mąż - nawet kilkakrotnie.

Ja w tym czasie składałam z Młodym lego. Młody zawsze 1 stycznia obchodzi swoje urodziny. Już 6. Zawsze "mamy" tę gwarancję, że 1 stycznia tłum gości z życzeniami wpadnie do Młodziana. Ten tłum wegetuje i wyjście z domu to ostateczność.

Gdzie nie zajrzę to każdy dokonuje rozliczeń, podsumowań 2012 i planuje 2013. Dodam, że nie jestem temu przeciwna. Uważam, że dla osób, które mają problem z organizacją ten 1 styczeń i zobowiązania na 2013  są strzałem w dziesiątkę. 

Moje summary 2012 r.  to radość, że jeżdżę samochodem. Trochę mam motyli w brzuchu (to nie z miłości), ale jest dobrze. Fajnie też było posłuchać Red Hot Chlli Pepers na naszym rodzimym gruncie, w towarzystwie bliskim mojemu sercu osób.

Jeśli chodzi o 2013 to nie mam wyśrubowanych planów/zobowiązań. Przede wszystkim żyć wolniej. Pamiętać o znajomych - dzwonić, spotykać się. Doskonalić jazdę samochodem, pomyśleć o zmianie pracy (może, najpierw rozważyć plusy i minusy obecnej), no i poświęcić czasu sobie.
Wygórowane? Nie, chyba nie. 



No i najważniejsze. Dziękuję bardzo za piękne kartki świąteczne. Miło jest wysyłać kartki, ale je dostawać również!