Translate

wtorek, maja 21, 2013

Batalii cd.

 ... i powiedziałam brzydkie słowo, gdy odłożyłam słuchawkę po rozmowie z Panią Sekretartką.
Młody również nie dostał się do innej szkoły z rekrutacji dodatkowej.
Pani z Sekretariatu zasugerowała, ze może warto  obdzwonić szkoły.
Ja na to - już to robiłam i dodałam, że jako rodzic zrobiłam wszystko, co mogłam.

Ta wiadomość wbiła mnie w fotel.
Rzadko płaczę, ale łzy bezsilności popłynęły mi po twarzy.
Tu mieszkam i jestem zamedlowana, tu odprowadzam podatki  - i co? Pstro!

Dziś złożyłam podanie - odwołanie do szkoły z rekrutacji dodatkowej, z poprzedniej odwołanie zostało rozpatrzone negatywnie. Jutro pismo do gminy.

niedziela, maja 12, 2013

Raczej nieinaczej

W piątki to ja raczej żyję na oparach paliwa. 
Nawet przez telefon - służbowo - ograniczam się do nazwy firmy, o własnym imieniu i nazwisku zapominam.
Do przedszkola wbiegłam - a Młody we łzach. I mówi - myślałem, że już nie przyjdziesz.
Ja na to - mamy mają to do siebie, że zawsze przychodzą i zawsze są. Otarłam łzy, obejrzałam wszystkie rysunki Młodego (codziennie przynajmniej nasz rysownik popełnia dwa).
Zapomniałam zostawić karteczki na półeczkach dla rodziców, wzięłam buta (do grania) tylko jednego ...

I modliłam się o ładną pogodę, bo zapasowych butów zakrytych z wkładkami w domu brak.

Pogoda mnie nie wysłuchała. Zimno, buro i ponuro. 

A z zerówką raczej nie wiadomo. Bierzemy udział w rekrutacji dodatkowej. 
Szkoła dalej od naszej rejonowej w oko mi wpadła...

Trzymajcie kciuki. Oby Młody znalazł swoje miejsce w tejże zerówce.




środa, maja 01, 2013

Sześciolatek z Excela

Jedna sprawa ostatnia zaprząta mi głowę. Młodego "lodowisko" zerówkowe. Nie należę do nieświadomych obywateli, którym jak się powie, że nie można składać odwołania to - nie złożę. Odwołanie przynależy się każdemu obywatelowi w kraju demokratycznym (a podobno takim jesteśmy). Więc na informację od Pani Sekretarki ze szkoły, iż Pani Dyrektor nie będzie przyjmowała żadnych odwołań wykonałam telefon do gminnego Wydziału Oświaty, gdzie dowiedziałam się, że odwołanie jak najbardziej mogę złożyć i co więcej Pani Dyrektor Szkoły ma obowiązek go przyjąć. Bardzo uprzejma Pani z Wydziału Oświaty spytała mnie, o jaką szkołę chodzi i trochę się zirytowała, że takie informacje przekazywane są rodzicom i powiedziała, że skontaktuje się z Panią Dyrektor i wyjaśni tę kwestię. Składając odwołanie nie chciałam go tak po prostu złożyć w sekretariacie szkoły tylko zamienić słowo z Panią Dyrektor Szkoły. Więc wręcz wymusiłam spotkanie z Panią Dyrektor (Pani Sekretarka chciała mnie przysłowiowo spuścić na drzewo). Spotkanie odbyło się wczoraj. Pani Dyrektor już wiedziała o kogo chodzi - z nazwiska i imienia. Przywitała mnie bardzo ozięble. Siadła mnie za swoim biurkiem, a mnie posadziła na końcu długiego stołu - także siedziałyśmy na przeciwko siebie w dalekiej odległości (chyba bezpiecznej). O przełamaniu barier nie było mowy (król i podwładny). Już na samym początku poinformowała mnie, że ma 14 dni na odpowiedź (czyli dla mnie "po ptakach"). Nie ma miejsca w zerówkach, nie będzie dodatkowych grup i żadne odwołanie nie będzie uwzględnione. No więc - ja zachowując stoicki spokój - poinformowałam, że wydaje mi się, że decyzja o tworzeniu dodatkowych grup wczesnoszkolnych nie należy do niej tylko do Wydziału Oświaty i Burmistrza naszej gminy (gdzie wstępnie usłyszałam, że opcja dodatkowych grup wchodzi w grę). Zadałam pytanie, czym się Panie kierowały, by rekrutowaniu dzieci do zerówki? Usłyszałam odpowiedź - datą urodzenia. Dodam, że Młody jest z początku roku. Skomentowałam ten fakt, że chyba nie data urodzenia decyduje kto pójdzie do zerówki lub do pierwszej klasy, ale informacja o dziecku (np.: opinia psychologa). Przykro słyszeć, że pedagodzy kierują się cyferkami, a nie faktycznymi możliwościami dziecka. Dodałam, że podobno przysługuje mi prawo wyboru, ale tego wyboru nie mam. Pani Dyrektor była potwornie niemiła (naprawdę!, podobno taka jest), mówiła podniesionym i nerwowym głosem, więc ją uprzejmie poinformowałam, że dalsze prowadzenie rozmowy w tak napiętej atmosferze nie ma żadnego sensu i że składam odwołanie w Sekretariacie. 
Także trochę taka moja walka z wiatrakami. Jednak ja się tak szybko nie poddaję. Jutro Młody ma pełną profesjonalną diagnozę przedszkolną. Telefon do Wydziału Oświaty - może pismo, rozmowa z burmistrzem (podobno prorodzinny człowiek). 
Dodam, że szkoła - oddział przedszkolny - jest przez ulicę (rejonowa). Do pierwszej klasy na pewno się dostanie. Zerówki nie są objęte rejonizacją. Młody mimo, że jest z początku roku - ma logopedę na głowie, nóżki jakoś tak nierówne (więc nosi wkładki) i jego serducho jest wyjątkowe.
 W zeszłym roku była taka sama sytuacja - tzn. dużo dzieci się nie dostała do zerówki, rodzice podnieśli larum i Pani Dyrektor musiała otworzyć oddział.

Zadaję sobie pytanie, czy, by moje dziecko dostało się do zerówki muszę obłożyć się papierami i przedstawić go jako dziecko ułomne. Choć takie nie jest... 


Już żałuję, że urodziłam go na początku roku... Gdyby był z końca roku excel by  go "nie wyciął".