Translate

sobota, września 26, 2015

Schedule

Chorowanie chorowaniem. Było, minęło. Jestem pewna, że na dłużej, gdyż pakiet zusowski wyczerpany;-)
Wpadliśmy w wir szkolno-mama pracująca-tata pracujący plus extrasy, czyli:
1. Młody 2x w tygodniu treningi piłki nożnej
2. 1x w tygodniu logopeda, "r" nie dźwięczy, dewiza Młodego odnośnie mówienia: szybko, a wtedy niedbale (obawy mamy:  szybko i niedbale w inne sfery się wkrada:-o )
3. 1x w tygodniu ćwiczenia z przeuroczą i bardzo profesjonalną Panią Zuzią:-) streching dla Młodego osobisty;-)
4. No a teraz przechodzimy do osoby mamy.
Mama, zwana tu Smykolandią, od października rusza na kurs języka angielskiego, by uporządkować wiedzę i stanąć face to face z egzaminem advanced, w czerwcu 2016.
W związku z powyższym faktem porzuciła bieganie na ukochany fitness. Teraz rozkłada w domu karimatę, bierze hantle w garść i ćwiczy:-)
5. Tata, też ważny osobnik w tym procesie. Podjął się odprowadzania Młodego każdego ranka, a teraz woła o pomoc.
Więc małżonkowie temat przegadali i uradzili - mama na 7/8 etatu będzie w swoim biurze.
Z takowym pomysłem mama ruszyła do nowej przełożonej. Przełożona nie zadrżała z radości na tę wieść. Zaproponowała jednak coś innego. Elastyczny czas pracy. W praktyce na zeszyt.
Reasumując mama od października w kajecie rzetelnie wpisuje, o której zaczęła i skończyła pracę:-) Mimo optymistycznej natury i perspektywy, której chwilowo nie ma 8-15 w biurze, ma pewne obawy, jak temu podoła.
Młody ze swoim hardkorowym planem ( dwa dni startuje z lekcjami 12.35 i 11.45) też musi być bohaterem, gdy przekracza próg szkoły 7.20.
Także dom Smykolandii to sami herosi:-)

Budzę się dziś o 6, mężowi dzwoni zegarek (on dziś pracuje!) z pytaniem, jaki dziś dzień;-)
Uff, dobrze, że już weekend:-)
Dobrego weekendu dla Was!

Ps. Gdyby, ktoś nie dostrzegł ...ta biała plamka to księżyc. Takie cuda to tylko z mojego telefonu:-)

wtorek, września 15, 2015

Chorowanie czas zacząć PART 2

No żeby nie było tak kolorowo. Młody szybko się wykaraskał z choroby. Kaszle jeszcze, jakby rzekł pediatra, produkcyjnie. Stara się pamiętać o zakrywaniu buzi. Ciekawam, czy się tylko stara, czy tak czyni.
No więc Młody na dobrej drodze do wyzdrowienia.
Natomiast mamę, która dużej kubatury nie jest, ale ma siłę wewnętrzną i donośny głos (by ktoś mi nie zarzucał, że nie dosłyszał) wirus zmutowany dorwał. Liczę na to, że Młody sprzedał mi go, nie wiedząc o tym. Choróbstwo - gardło, glut już w wydaniu bakteria, pękająca głowa, bolące uszy (raz jedno, raz drugie) - lekarz odrzekł wirus i wysłał na L4. Nowa Szefowa wcześniej wydała polecenie służbowe - lekarz jest od 10, zapraszamy do biura w zdrowiu. Nawet nie miałam siły dyskutować.
Wczoraj Młody rozłożył mamie łóżko i kazał leżeć. Mama się nie opierała.
A dziś czuję progres. Dreszcze przeszły, gardło i uszy nie bolą. Głowa pęka, ale leżąc można znieść.
Wczoraj, zamiast medykamentów, dałam się ponieść medycynie tradycyjnej. 2 łyżki wódki, 2 łyżki miodu, pół wyciśniętej cytryny zagotowałam i w łóżku sobie sama zapodałam.
Mężu do mnie, że jak to chorowanie dłużej potrwa to rano za kierownicę nie będę mogła wsiąść.
Młody natomiast widzi dobre perspektywy dla siebie. Mamo i odbierzesz mnie jutro wcześniej i zaprowadzisz w środę później. Nawet chorująca mama może się do czegoś przydać.



piątek, września 11, 2015

Chorowanie czas zacząć

Nawet nie zauważyłam, że Młodego coś bierze...
Wczoraj w szkole bolała głowa, zużycie chusteczek dramatycznie wzrosło. I jeszcze ta gorączka.
No to mama na opiece!

środa, września 09, 2015

Rower

Czy to jednak jesień? Poranki na to wskazują
 5.45 budzik. Podrywam się o 6. Dom śpi. Robię śniadanie Młodemu do szkoły. Dla siebie przygotowuję, piję siemię (zdrowotnie). W polarze i kurtce odpinam rower i jadę. Falstart na klatce, brak powietrza w tylnym kole. Pod blokiem znowu pompowanie. Nie poddaję się. Jadę dalej. Rowerzystów coraz mniej. Garstka, która mnie mija w czapkach na głowie, rękawiczkach. Ja w polarze i kurtce, ale głowa i uszy nie wygrały z wiatrem i wilgocią. Mimo to, dałam radę. Jedyna, która pojechała rowerem do biura. Następnym razem będę mądrzejsza i czapkę założę. Tylko... nie wiem, kiedy będzie następny raz? Jutro jadę samochodem.