Translate

poniedziałek, listopada 30, 2015

Spektakularny upadek

Krzątam się w domu. Jemy zupę, sprzątam w kuchni. Zwykle resztki wyrzucam do łazienki i... ruszam w podróż po
naszych 46 m2. I jak nie wywinę orła. Nogi nie chciały ze mną współpracować. Ręce natomiast kurczowo trzymały talerz, gdyż głowa wysyłała sygnały - nie zbij znowu talerza. No i się udało. Zawartość talerza znalazła się na ścianie, luksferach i podłodze. Podniosłam się, ręka zbita, ale talerz uratowny.
I wiecie co, po raz drugi życie mi przed oczyma przeleciało... Ten pierwszy raz to zjazd na sankach...

Widok z naszego okna zniewalający. Teraz jest mniej barwnie, choć też urokliwie.